W pewnej chwili
poczułam jak ktoś dotyka mojej twarzy. Nie otwierając oczu z głębokiego snu
wyczułam bliskość mojego chłopaka jak całuje mnie po policzkach i ciele.
-
Pobudka, już dzień się zaczął….dzień dobry kochanie.- Jay cichutko pod moim
uchem wymawiał słowa.
-Hej,
misiaczku…daj mi jeszcze chwilkę….proszę- mówiłam zaspanym głosem.
-Nie-e-e-e
czas wstawać kopciuszku- leciutko śmiał się pod nosem.
-No
dobra , już wstaje- obróciłam się w stronę Jaya i zaczęłam go gilgotać. Po chwili opierał się na kolanach, wciąż mnie
obejmując i mocno gilgotać po całym ciele.
-Jay…przestań
hahaha.- śmiałam się do upadłego - Jay, masz natychmiast przestać!- podniosłam
się do pozycji siedzącej.
-Przepraszam
Cię, ale sama zaczęłaś.- Jay mówiąc do mnie, siedział za mną obejmując mnie.
Czasami
myślę, że nie mam po co żyć. Kiedyś nawet myślałam o samobójstwie, albo żeby
się pociąć nożem. Myślałam, że nikt mnie nie kocha, przebolałam dużo w życiu,
najbardziej utratę mamy. Mama zmarła jak miałam 6 lat. Zostałam wtedy, tylko z
tatą i siostrą. Moja siostra ma na imię yyy…Lucy. Najbliższe 10 lat tata
spędził we więzieni, w którym nadal jest.
-Idziemy
na śniadanie?- zapytał uradowany Jay
-Jasne-
odpowiedziałam.
W
drodze na śniadanie nasze stroje wyglądały, tak jak się obudziliśmy. Bokserki u
Jaya, a u mnie krótkie bawełniane spodenki i zużyta koszulka chłopaka. Po
drodze spotkaliśmy Maxa i Roxy, którzy mieli taki sam zamiar w takich samych
ubraniach. Śniadanie już było prawie gotowe, za ten czas oglądaliśmy wiadomości
na ”TV news” Nagle wszyscy usłyszeliśmy nazwisko ”George” Pogłośniliśmy
telewizor i usłyszeliśmy zdanie
”Ostatnie dni u Maxa George były trudne, lecz
poradził sobie z tym bez żadnego problemu, nowa partnerka gwiazdora Roxy Miller
odwiedziła ostatnio Klub Taneczny razem z Maxem. Wychodzący Max z klubu to
bardzo odważny postęp ciekawe, że go fanki nie złapały. Co jeszcze ludzie się
dowiedzą o tym sławnym człowieku?”
-I
co postanawiacie z tym zrobić?- zapytała nieszczęsna Naressha.
-Jeszcze
nie wiemy, jesteśmy roztrzęsieni, musimy to razem przemyśleć- mówiąc smutnym
głosem Julie.
-Chodźmy
coś zjeść, bo nam wystygną naleśniki- z dumą powiedział Tom.
Wszyscy
siedli do stołu. Przy jedzeniu było bardzo głośno, nie zważając na powagę
sytuacji. Po zjedzeniu pysznego śniadania, wszyscy rozeszli się do swoich
pokoi.
Oczami: Roxy
-Nie
mam pojęcia co teraz zrobimy- zwróciłam się do Maxa
-Kochanie
powiem ci, że ja też nie wiem- uzasadnił chłopak
-Mam
nadzieje, że nie wpłynie nasz związek na twoją karierę.
-Mi
się wydaje, że nic się nie stanie, a fanki będą się z 1 strony cieszyć, że
jestem w telewizji, a z 2 nie.
Zauważyłam u Maxa
krople łzy w oku. Miałam nadzieje, że pociesze go chociaż troszeczkę. Podeszłam
do niego bliżej i bardzo mocno go przytuliłam. Po chwili nasze usta znowu się
spotkały. Z każdą sekundą nasz pocałunek narastał. Max powoli zaczął delikatnie
ściągać ze mnie ciuchy.
-Max
nie, jeszcze nas ktoś usłyszy?- powiedziałam w strachu.
-Nie
martw się, nawet tego nie poczujesz, jestem bardzo delikatny wobec ciebie - Pozwoliłam
mu kontynuować jego zamiar.
Oczami: Jaya
Podszedłem
do Sarah od tyłu i owinąłem swoje ręce wokół jej tali. Dziewczyna nieco się
wystraszyła, ale odwzajemniła to swoim ciepłem.
-Okażesz
mi tą przyjemność i wybrałabyś się ze mną na wiosenny spacer, w pełni
księżyca?- Spytałem romantycznym głosem.
-Dla
ciebie zrobię wszystko- seksownie odpowiedziała na moje pytanie.
Dalej
wpatrywaliśmy się na przepiękny widok LA. Nagle Sarah odwróciła się ostro w
moją stronę i popchnęła mnie prosto na łóżko.
-Co
ty na to, żebyśmy się zabawili przed spacerem- mówiąc położyła się na moim
ciele.
-Jasne-
Zacząłem szybkim tempem masować nią po ciel. Nagle ona przestała i wyszeptała
mi do ucha ” nie teraz, pomyślimy wieczorem hahaha.” Oderwała się mocno od
mojego ciała i poszła w stronę szafy.
-Dlaczego
nie teraz?- zapytałem słodziutkim głosem.
-W
co mam się ubrać- zapytała całkiem zmieniając temat.
-Nie-e-e
wiem może jakąś ładną sukienkę, a może tą kremową w kwity?- podałem parę
pomysłów.
-Dobrze
myślisz kudłaczu- powiedziała i szła w stronę łazienki.
Oczami: Sarah
Byłam już w łazience, nie wiedziałam od
czego mam zacząć. Postanowiłam wziąć kąpiel, a potem założyć sukienkę,
wyprostować włosy i nałożyć lekki makijaż. Już prawie wszystko miałam za sobą
tylko po perfumować się i jestem gotowa.
Jay ubrał swój ulubiony zestaw ciuchów:
Wziął też swoją ulubioną czapkę, którą
zakładał na najbliższych koncertach. Mogliśmy już wyjść na spacer. Pożegnaliśmy
się z całą bandą i powędrowaliśmy.
-Gdzie
idziemy?- zapytałam z ciekawości.
-Jeszcze
nie wiem, może do parku… albo na lody…?- mówił to tak spokojnie.
-Zabrałeś
mnie na romantyczny spacer nie wiedząc gdzie mnie zabierasz?
-No
co ty, to by zajęło za dużo czasu, a tak to już jesteśmy przed parkiem….tak
idziemy do parku.
-Ok.,
idę tuż koło ciebie- mówiąc uśmiechnęłam się szeroko. Jay po usłyszeniu tych
słów szybko złapał mnie za rękę, wyglądało to tak ja by się bał, że chcę mu
uciec.
Jak
byliśmy już w środku parku, usiedliśmy na starej ale stabilnej ławce. Chłopak
przełożył swoją rękę i oparłam swoją głowę o jego ramię. Przez najbliższe 5 min
była cisza, nagle odezwał się Jaya głos.
-Ile
byś chciała mieć dzieci w przyszłości?- zapytał się mnie o rzecz , o której
wcześniej nie myślałam.
-Nie
wiem….może…chciałabym mieć tróję chłopców- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-To
dobrze się składa, bo ja zawsze marzyłem żeby mieć tyle dzieci.
-Przejdziemy
się coś zjeść, bo jakoś zgłodniałam- zapytałam cichym głosikiem.
-Pewnie,
całkiem zapomniałem o jedzeniu. - zaśmiał się chłopak.
Po 2 sekundach już
byliśmy u góry. Pomyśleliśmy, że pójdziemy do naszej ulubionej restauracji
gdzie jedliśmy jako małe dzieci. Po drodze lokato włosy zadał mi straszne
dziwne pytanie.
-Z
kim chcesz mieć dzieci?- po tym pytaniu przeraziłam się go.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek Jay się mnie
zapyta z kim chcę mieć dzieci…!
-Nie
wiem, z kąt ci przyszło to na myśl?
-Tak
tylko się pytam z ciekawości.
-Okeyy….To
troch dziwne- po tym miałam mętlik w głowie.
Zaciekawiło mnie to
pytanie.- A co chciałbyś mieć ze mną dzieci?- zadałam pytanie
-Pewnie
kiedyś tak- uśmiechnął się szeroko i dopowiedział zdanie.- Na razie to musimy
się wyszaleć.- Jay podniósł mnie wysoko w górę i powoli znosił na ziem.
Zakręcił mną kilka
razy i na końcu pocałował mnie z wielką namiętnością.
Pod wieczór, jak wróciliśmy ze długiego
spaceru dosiedliśmy się do reszty i rozsiedliśmy się na dużej kanapie.
Pomyślałam, że może dowiem się co się dzieje na świecie. Sięgnęłam po gazetę i
obracałam strony po kolei. Nagle otrząsałam się i zobaczyłam zdjęcie i tekstem.
"Przebojowy Max George był kiedyś
małym, słodkim niemowlakiem”
Wszyscy byli tak zaskoczeni, że nikt nie
powiedział ani słowa. Nagle Max wybuchnął.
-Nie
wytrzymam tego- zawrzeszczał, waląc pięściom o szklany stół i wychodząc z
pokoju. Mężczyzna tak mocno walnął, że rozpadł się na miliony kawałków. Roxy
pobiegła za Maxem i nikt ich już do wieczora nie widział.
Oczami: Toma
Na rozluźnienie sytuacji zaproponowałem
iść na całość.
-Może na ochłonięcie coś do picia?-
zapytałem
-No
nareszcie jakieś dobre wieści- Jay stanął i powiedział, ruszając brwiami oraz
kłaść ręce na biodra.
-To
ty Tom idź po 6 kieliszków, a ja zajdę to tequila- zasugerowała Kels.
-Sara
porozlewaj, bo ja idę po przekąski z Julia - powiedział z zachwytem Nathan przyciągając
do siebie swoją dziewczynę.
-Jak
sobie życzysz- mówiłam przeciągając wyraz ”życzysz”.
Po pierwsze strasznie mi żal Maxa;(( Biedaczysko!!
OdpowiedzUsuńPo drugie fajnie napisany rozdział;)
Aaa po trzecie to rozmowa o dzieciach;p boska akcja;ppp
Po czwarte;p i już chyba ostatnie;p Czekam na next;p
Życzę dużo weny<3
PS Zapraszam w wolnym czasie do siebie; http://fans-thewanted.blogspot.com/;)
Coraz ciekawiej, czasem błędy widzę, ale mam nadzieję będzie tylko coraz lepiej:)
OdpowiedzUsuńBiedny Max, ale sie uczepili ;(
Rozmowa o dzieciach wow tak szybko, ale spoko. :)
Dobra czytam dalej. :)
N_RoseTW :*